„Zielono mi” – spacer z Muzeum Miejskim w Zabrzu

Wakacje, 9 sierpnia i… nastawiony budzik, by nie zaspać na spacer.

Tak ostatnią sobotę rozpoczęła bardzo pozytywna grupka miłośników historii, wypraw i spędzania czasu na świeżym powietrzu.

Organizatorzy wydarzenia wpadli na fantastyczny pomysł połączenia starego z aktualnym. Trasa spaceru została ciekawie dobrana i dopasowana dla każdego. Wędrówka odbyła się na terenie Biskupic, lasami, łąkami, polami…niejednokrotnie nie wierzyłam oczom, że to moje miasto – widoki zapierały dech w piersiach. Pogoda sprzyjała, żar lał się z nieba tak, jak promienie słoneczne na nasze twarze.

Muzeum przygotowało się wzorowo do wydarzenia. Każdy z uczestników dostał bilet z epoki, który upoważniał go do udziału w wydarzeniu. Wiedza i ciekawostki przewodnika, pani Urszuli Wieczorek, sypały się jak z rękawa, a na koniec wspólny piknik.

Sam spacer trwał około trzech godzin. Nie był ciężki fizycznie, trasa była ciekawa, całość bogato ilustrowana zdjęciami archiwalnymi, pogoda dopisała w 100 %… więc dlaczego tak mało nas było? Około 30 osób? A gdzie reszta? Dzieci spędzające wakacje w domu, rodzice siedzący przed TV, młodzież ciągle szukająca miejsca, by móc pobyć ze znajomymi, dziadkowie z sąsiadami. Przecież to wszystko dla Was. Było łatwo dostępne, bez opłat, bez formalności. Dlaczego tak trudno się zebrać i spotkać? Być razem w słoneczny poranek, w miłej atmosferze? Przecież nie trzeba się znać, nie trzeba być zabawnym ani nawet z nikim rozmawiać. Wystarczyło być – tak nawet dla samego siebie.

Brawo Muzeum Miejskie w Zabrzu i wyjątkowi spacerowicze. Spisaliście się na medal.

Dziękuję za energetyczną, pełną wspomnień i ciepła, sobotę.

A Wy… wystarczyło tylko nastawić budzik.

Tekst i foto: Katarzyna Gatner