Mistrzyni Świata we fryzjerstwie – Ewa Kośniewska
29/11/2022 Wyłączono przez admin„Zabrzańskie perły” to cykl wywiadów z wyjątkowymi młodymi osobami o pasji, motywacji do działania, odnoszeniu sukcesu i przezwyciężaniu trudności. Osobowościami, które swoim życiem są inspiracją dla innych. Każdy z bohaterów cyklu wywiadów jest „zabrzańską perłą”, czyli dumą dla miasta.
Fryzjerstwo od dzieciństwa było pasją Ewy Kośniewskiej. Gdy dorosła, zamiłowanie do kształtowania fryzur zamieniła w pracę. Dziś jest utytułowaną fryzjerką – Mistrzynią Świata w konkurencji „Creative Sprint” w kategorii fryzjerstwo męskie. Nieustannie się rozwija i podejmuje nowe wyzwania. Dziś zdradza, co w pracy daje jej najwięcej satysfakcji, gdzie szuka inspiracji oraz jak wyglądają treningi do mistrzostw świata we fryzjerstwie.
Pokłady Kultury: Zdobyłaś w tym roku Mistrzostwo Świata w konkurencji „Creative Sprint” w kategorii fryzjerstwo męskie na mistrzostwach organizowanych we Włoszech oraz 4 miejsce w konkurencji „Old School Avantgarde”. Czy to dotychczas największe wyróżnienia w Twojej karierze zawodowej? Jakie inne wyróżnienia są dla Ciebie wyjątkowo cenne?
Ewa Kośniewska: Najwyższym osiągnięciem jest tytuł Mistrza Świata – jeżeli chodzi o fryzjerstwo konkursowe. Jednak największym wyróżnieniem jest, gdy klienci zanim wyjdą z salonu umawiają się na kolejną wizytę. To daje najwięcej satysfakcji i świadczy o olbrzymim zaufaniu, jakim obdarzają nas klienci.
Jak się przygotowywałaś do zawodów?
Weekendy przed mistrzostwami były wypełnione treningami z Kadrą Polski we fryzjerstwie pod czujnym okiem trenera. Dodatkowo dotychczasowi laureaci poprzednich mistrzostw stanowili dla nas ważną pomoc w opracowywaniu nowych kierunków, które mogłyby być wysoko oceniane przez sędziów. Również w tygodniu, zarówno przed, jak i po pracy, ćwiczyłam na główkach treningowych w salonie oraz w domu.
Jaka jest Twoja najbardziej i najmniej lubiana konkurencja na zawodach? W których czujesz się najmocniejsza?
Jest zasada, która głosi, że „dopóki człowiek nie spróbuje, to się nie przekona”. Osobiście spróbowałam uczestnictwa w dwóch konkurencjach i się przekonałam, że je lubię. Dlatego uważam, że zawsze warto spróbować, aby się samemu przekonać. Warto próbować nawet wówczas, gdy pojawiają się obawy – właśnie na tym polega odwaga.
Jaką rolę w Twoim sukcesie odegrała CMC Poland – Fryzjersko-kosmetyczna Reprezentacja Polski? (CMC to pierwsza światowa organizacja profesjonalnych stylistów fryzur i kosmetyczek, zrzeszająca 38 krajów członkowskich, istniejąca od 1937 r.)
CMC to organizacja, która w doskonały sposób przygotowuje zaplecze techniczne, dzięki któremu osiągnięcie wymarzonego sukcesu przez zawodników staje się możliwe. Organizacja umożliwia między innymi wspólne treningi pod bacznym okiem trenera. I tutaj chciałabym podziękować naszym trenerom – Joannie Zaremba-Wanczura, Beacie Bromboszcz oraz Lucjanowi Szajbel. Dziękuję także Ireneuszowi Harbuz – generalnemu menedżerowi CMC Poland Fryzjersko-kosmetycznej Reprezentacji, który zajmuje się logistyczną stroną całego przedsięwzięcia. To właśnie Ireneusz Harbuz organizuje wyjazdy, biorąc odpowiedzialność m.in. za transport i zakwaterowanie zawodników. Dzięki takiemu wsparciu my – fryzjerzy CMC Poland, możemy całą swoją uwagę skoncentrować na pracy.
Kto najbardziej Cię wspiera we fryzjerskiej pasji?
Moja rodzina. Wielokrotnie doświadczyłam ogromnego wsparcia ze strony rodziny, kiedy w okresie najintensywniejszych przygotowań przed konkursami najbliżsi odciążali mnie, przejmując moje domowe obowiązki. Również wielkie wsparcie otrzymuję od szefa Studio Fryzjerstwa Awangardowego Lucjan w Rudzie Śląskiej – Lucjana Szajbel, u którego pracuję. To właśnie szef od samego początku we mnie wierzył i dzięki jego wsparciu mam siłę rozwijać skrzydła. Lucjan Szajbel pozwala mi na treningi w swoim studio, udostępnia mi środki pracy, jest moim mentorem, a w trakcie zawodów wspiera mnie również jako sponsor. Mam wielkie szczęście, że mogę się od niego tak wiele nauczyć. To nie tylko wybitny fryzjer, trener i mentor, ale również bardzo dobry i skromny człowiek.
Jak zaczęła się Twoja fryzjerska kariera? Czy fryzjerska tradycja rodzinna przyczyniła się do wyboru ścieżki zawodowej?
Mój dziadek i tata są fryzjerami. Przy każdej okazji, każdym świątecznym spotkaniu rodzinnym był poruszany temat fryzjerstwa, aż moja mama i babcia mówiły „skończcie już rozmawiać tyle o pracy. Ile można tego słuchać?” A ja właśnie słuchałam i nie chciałam, żeby temat się skończył. Dla mnie to były opowieści o czymś niezwykłym, czymś wielkim. Byłam mała, a już chciałam robić to co oni. Teraz mam szczęście, że faktycznie mogę to robić. W mojej rodzinie są rzeczywiście fryzjerskie tradycje: fryzjerami są także: brat mojego taty, który ma swój barber shop w Anglii i mój młodszy brat, który w Grudziądzu pracuje razem z tatą.
Czy w zawodzie fryzjera czujesz się spełniona? Co daje Ci największą satysfakcję?
W zawodzie spełniam się każdego dnia. Fryzjerstwo to nie tylko włosy i piękno. To również kontakt z drugim człowiekiem, który tak bardzo lubię. Największą satysfakcją jest dla mnie zaufanie klientów. Kiedy wychodzą z salonu zadowoleni i wracają do mnie na następną wizytę. Ważny jest także stały rozwój. Lubię poszerzać swoje umiejętności przez udział w szkoleniach. Rozwija mnie także wyłapywanie nowości od innych fryzjerów, nawet tych młodszych ode mnie. Uważam za trafne stwierdzenie, że jeśli ktoś stoi w miejscu, to tak naprawdę się cofa.
Jakie wskazówki dałabyś początkującym adeptom sztuki fryzjerstwa?
Każdy z nas – fryzjerów, zaczynał od miotły. Dlatego nie zrażajcie się tym, bo to uczy pokory. Słuchajcie swoich mistrzów, podpatrujcie ich w pracy i rozwijacie się.
Myślę, że można powiedzieć, że Twoja praca jest Twoim hobby.
Zadecydowanie. Oprócz pracy w studio, angażuję się w czesanie fryzur do pokazów mody alternatywnej oraz na sesje zdjęciowe. Regularnie jeżdżę na eventy z innymi pasjonatami sztuki fryzjerskiej. Ostatnio podczas Festiwalu Hair &Beauty, który odbył się listopadzie tego roku w Katowicach, wraz z kolegami i koleżankami z kadry CMC mieliśmy możliwość zaprezentowania swoich prac na wielkiej scenie. Była to dla mnie olbrzymia przygoda. Poza tym lubię spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi. Czasem potrzebuję totalnego resetu i wtedy pomaga zaszycie się w Borach Tucholskich. Jednak będąc tam, jak tylko znajdę zasięg w telefonie, to przeglądam media społecznościowe podziwiając prace innych fryzjerów lub czytam artykuły branżowe.
Pochodzisz z Grudziądza, ale obecnie mieszkasz w Zabrzu. Czy praca na Śląsku daje większe możliwości rozwoju w zawodzie fryzjera?
W Zabrzu mieszkam z rodziną, która ogromnie mnie wspiera we wszystkich działaniach, również zawodowych. Obecnie pracuję w RudzieŚląskiej. Mieszkając i pracując na Śląsku mam większą odwagę, by startować w konkursach. Żyjąc i pracując na wysoko rozwiniętym Śląsku, czuję „bliskość świata”, co stanowi dodatkowy motywator do samodoskonalenia się.
Rozmawiała: Katarzyna Girycka
Zdjęcia z albumu prywatnego Ewy Kośniewskiej