O Śląsku po śląsku

O Śląsku po śląsku

09/12/2022 Wyłączono przez admin

Język, mowa, gwara, gadka, godka czasami etno język. Czyli co? No właśnie, co z mową śląską? Chyba na tę chwilę nic. Gorące niegdyś dyskusje językowych ekspertów, historyków czy też autochtonów, ucichły. Może i dobrze, bo zamieszanie w jakiejkolwiek sprawie niczemu nie służy. Niech ucichną krzyki i zawodzenia. Do głosu dopuśćmy fachowców, którzy w zaciszu bibliotek i gabinetów, badają źródła słów prostych acz dosadnych. Do mie godka je gwarą i tela!

W pewnym miejscu na  Śląsku, gdzie ważniejsze jest to, z której jesteś dzielnicy, potem dopiero z jakiego miasta, od niespełna trzech lat,”achtory grajo po naszymu”.

Spośród wielu znanych mi prób utworzenia profesjonalnej teatralnej sceny, na której mówi się gwarą, ta jest chyba najbliższa zrealizowaniu idei teatru regionalnego. Od dawna obserwuję i doświadczam faktu, że z okolicznych śląskich miast, to właśnie w Rudzie Śląskiej, bo o niej mowa, całkiem nieźle ma się godka. Spotkać ją można w sklepie, szkole, kościele na ulicy. Nie zawsze poprawna i bogata w słowa, pełna uproszczeń i oparta na specyficznym akcencie. Jednak żywa i obecna. Często używana w komentarzach Bronisława Wątroby i innych „kulturalnych” tegoż miasta, tutaj już na najwyższym poziomie wtajemniczenia. Całości dodaje koloru obecność gwary na scenie na Frynie. Dokładnie w miejscu dawnego Domu Kultury Huty Pokój, od czerwca 1996 roku, Miejskiego Centrum Kultury.

Spektakl „Heksy z hołdy”; foto: Paweł Janicki

Na scenie usłyszymy gwarę w wersji literackiej, którą od wielu lat promuje Zbigniew Stryj, aktor, poeta, reżyser, piewca kultury śląskiej. Wychowywał się w domu dziadków… upss, starzyków przy ulicy Szczęść Boże. Życie związał z Zabrzem i dzieli je między Śląskiem i Warszawą, jednak nigdy nie zapomniał o ojcowiźnie. Napisał i wyreżyserował z powodzeniem kilka sztuk o Śląsku i po śląsku, za co został wyróżniony statuetką Hanysa na gali Hanysów, wręczanej na scenie na Frynie od 26 lat.

Spektakl „Gita story”; foto: Bartek Goik

I co tu pisać o nowych spektaklach Stryja i jego aktorów? Koniecznie trzeba zobaczyć, jakie są suwnicowej Gity („Gita story”) miłosne dylematy, czy łaskawym okiem spojrzeć na hanysa czy gorola? Ojciec surowy, koleżanki zatroskane i to wszystko opowiedziane w konwencji muzycznej komedii. Jeśli nie Gita to może historia wyjęta żywcem z Teksasu, gdzie niespodziewany spadek powoduje u już wcześniej zwaśnionych rodów, dodatkowe emocje! Czy Siwy Erwin („Szeryf z Fryn City”) podoła trudnemu zadaniu? Jakby tego wszystkiego było mało, pojawia się Belzebub, który wysyła z tajną misją Dioblice i Diobła, którzy spotykają na swojej drodze Gustlika. Co dalej? Czy tytułowe „Heksy z hołdy” pomogą czy zaszkodzą naszym bohaterom? Trzy zabawne komedie zagrane przez aktorów z naturalnym wdziękiem, doskonale władających gwarą. Publiczność dopisuje i z niecierpliwością oczekuje kolejnych „swojskich” historii na scenie MCK w Rudzie Śląskiej, w ramach cyklu „Tyjater po naszymu, czyli po śląsku”.

Spektakl "Szeryf z Frin City"
Spektakl „Szeryf z Fryn City”; fot. Paweł Janicki

Swoją drogą, jest taka plotka, że patron rudzkiego przybytku kultury, Henryk Bista – aktor, teatralny i filmowy, pochodzący z Rudy Śląskiej Kochłowic, nie przyznawał się do swojego śląskiego rodowodu.

BLOK