Kalina Piesik – sceniczny człowiek renesansu
21/12/2022 Wyłączono przez admin„Zabrzańskie perły” to cykl wywiadów z wyjątkowymi młodymi osobami o pasji, motywacji do działania, odnoszeniu sukcesów i przezwyciężaniu trudności. Osobowościami, które swoim życiem są̨ inspiracją dla innych. Każdy z bohaterów cyklu wywiadów jest „zabrzańską̨ perłą”, czyli dumą dla miasta.
Aktorka, recytatorka, tancerka, która od niedawna zajmuje się również reżyserią. Pierwsze kroki na scenie stawiała w zespole tanecznym „Mak” pod przewodnictwem Małgorzaty Makowskiej. Zadomowiona w artystycznym świecie rozpoczęła edukację w Studium Aktorskim „Art-Play”, a następnie w Szkole Aktorskiej Teatru Śląskiego w Katowicach. Równie dobrze czuje się zarówno jako aktorka, jak i reżyserka. Wyreżyserowana przez nią etiuda zaprezentowana została publiczności podczas wydarzenia „Pralnia” w Tarnowskich Górach. Poznajcie Kalinę Piesik, absolwentkę zabrzańskiej „Trójki”, która swoim talentem i zaangażowaniem już zdobywa cały świat.
Pokłady Kultury: Jesteś „scenicznym człowiekiem renesansu” – recytujesz, wcielasz się w postacie na scenie lub sama stoisz za kamerą, a także tańczysz i śpiewasz. Co jest Twoją największa pasją?
Kalina Piesik: Od dziecka uwielbiałam sztukę – kino, teatr, malarstwo, muzykę. I sztuka od zawsze była obecna w moim domu, więc w naturalny sposób wybrałam tę drogę rozwoju. Trudno wskazać jedną, największą moją pasję. Na pewno jestem teraz na etapie odkrywania pracy reżysera. Czytam dużo książek teoretycznych, oglądam jak najwięcej filmów, biorę udział w warsztatach i uczę się na własnych błędach. Ale to jest nowość w mojej artystycznej edukacji. Natomiast aktorstwo chyba zawsze pozostanie tym, w czym najbardziej się spełniam, więc wydaje mi się, że na chwilę obecną jest to moja wielka pasja.
Kto był Twoim artystycznym mentorem? Na ile Twoje wyobrażenia o aktorstwie są zgodne z tym, czego doświadczasz w rzeczywistości pracując środowisku artystów?
Myślę, że mentorów w moim życiu jest wielu. Na pewno jest nim pani Małgorzata Makowska, od której bardzo wiele się nauczyłam i za którą bardzo tęsknię. Również w Szkole Aktorskiej Teatru Śląskiego i w Studium Aktorskim „Art-Play” miałam wielu wspaniałych pedagogów. Wychodzę z założenia, że od każdego można się czegoś nauczyć i wyciągnąć jakąś jedną, nawet drobną rzecz, którą zapamięta się na całe życie. Moich mentorów łączyła idea, aby nigdy się nie poddawać i staram się trzymać tej zasady.
W Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim w 2017 roku zajęłaś pierwsze miejsce w przesłuchaniach regionalnych. W jaki sposób osiągnięcia recytatorskie wpłynęły na Twoje plany dotyczące aktorstwa?
Konkursy recytatorskie dały mi możliwość stawiania pierwszych kroków na scenie, oswajania się ze stresem, z adrenaliną. Dzięki nim mogłam się sprawdzać i stawać przed publicznością, a co za tym idzie uświadamiać sobie, że jest to coś, co sprawia mi przyjemność. Natomiast osiągnięcia w konkursach na pewno dawały mi satysfakcję pod tym kątem, że żeby wygrać, musisz się spodobać jurorom, więc jest to na swój sposób podbudowujące. Wychodzę jednak z założenia, że do wszystkiego trzeba podchodzić z dystansem, do wszelkich nagród także.
Masz bogate doświadczenie w pracy na scenie, a ostatnio można Cię również spotkać przy projektach po drugiej stronie, czyli także za kamerą. W jaki sposób narodził się pomysł reżyserowania? Czy to jest nowy kierunek, w którym chciałabyś się rozwijać?
Nie wiem w zasadzie, jak to się stało, że wpadłam na ten pomysł. W szkole aktorskiej często musiałyśmy same organizować swoją pracę, wstępnie budować sceny, czy reżyserować siebie same. I wtedy pomyślałam, że reżyseria jest ciekawa. Zaczęłam od wyreżyserowania małej etiudy filmowej, a każdy następny projekt, który realizuję, jest ciekawszy, bardziej profesjonalny. Co więcej – sprawia mi to mnóstwo przyjemności. A kino kochałam od zawsze, więc reżyseria jest czymś, co pozwala mi się rozwijać, nieustannie sprawdzać samą siebie i przy okazji daje mi możliwość współpracowania z fantastycznymi ludźmi. Bo film czy etiuda to praca wielu osób i jestem wdzięczna za to, że udało mi się spotkać artystów, z którymi regularnie współpracuję.
Taniec to kolejny Twój talent. Pierwsze kroki na scenie stawiałaś w zabrzańskim Zespole Tanecznym „Mak”. Wspólnie z zespołem zdobyłaś wiele nagród, w tym Grand Prix w Międzynarodowym Festiwalu „Magia Italiana” w Rimini w 2015 roku. W jaki sposób taniec rozwinął Ciebie jako artystkę?
Dzięki byciu częścią zespołu tanecznego nauczyłam się pracy w grupie. A to bardzo ważna część pracy artystycznej. Dużo występowałyśmy, więc były to kolejne bardzo cenne doświadczenia sceniczne. Taniec buduje także świadomość ciała, a ta umiejętność jest bardzo istotna w aktorstwie.
Oprócz talentów artystycznych, posiadasz także uzdolnienia językowe, które obecnie pogłębiasz na poziomie akademickim. W jaki sposób umiejętności językowe pomagają w pracy na scenie?
Nauka języków obcych to obecnie kierunek moich studiów, którą traktuje nadal jako hobby. Mam nadzieję, że języki przydadzą mi się w przyszłości, szczególnie w pracy w przemyśle filmowym.
Od dziecka masz kontakt ze sceną i publicznością, najpierw w zespole tanecznym, później podczas występów. Z czym wiążą się występy sceniczne? Czy podczas publicznych wystąpień pojawia się stres, trema czy może ekscytacja i uwolnienie nagromadzonych emocji?
Dla mnie każde wejście na scenę jest inne. Wiele zależy od ogólnego samopoczucia. Oczywiście zawsze staram się odrzucić wszystkie czynniki, które mogłyby rozproszyć moje skupienie. Najczęściej zaraz przed wyjściem na scenę pojawia się u mnie stres, który przeradza się potem, w trakcie grania/występowania w adrenalinę, ekscytację. I to jest piękne uczucie, chyba trudno je opisać. Każde wystąpienie jest ekscytującym spotkaniem z publicznością, podczas którego stale odkrywam coś nowego w sobie.
Życzymy kolejnych niezapomnianych występów i spotkań z wierną publicznością!
Rozmawiała: Katarzyna Girycka
Zdjęcia: Magdalena Darmoń i Monika Dłużniewska/ Mgnieniea Studio, z albumu prywatnego Kaliny Piesik