O tym, że … najlepsze te małe kina … mogliśmy się przekonać w sobotę 17 lutego, w kinie „Roma” w czasie Dnia Otwartego Miejskiego Ośrodka Kultury, którego „Roma” jest częścią. Wieczór tworzyły trzy bloki filmów niemych Charliego Chaplina:
– Charlie bokserem; Charlie gra w filmie; Imigrant;
– Charlie żołnierzem; Charlie włóczęga;
– Charlie na ślizgawce; Charlie w banku; Charlie policjantem;
Siedzieliśmy na sali, we wnętrzu, które pamiętało filmy Chaplina wyświetlane w głównym programie. Klimat miejsca współtworzy odbiór – dlatego ktoś powiedział w sobotę, że zupełnie inaczej działały te filmy w „Romie”, nawet bardziej przykuwały uwagę niż w domu. Brak innych bodzców robi swoje. No i to, że te filmy były „daniem głównym”, nie częścią „skakania po kanałach”.
Dodatkową atrakcją był „popcorn w Romie” – serwowany przez sprzedawcę z maszyny. A wokół, w gablotkach, zgromadzony przez obecnego kierownika „Romy”, S. Dziembowskiego, sprzęt filmowy, zdjęcia, duży plakat (na płycie pilśniowej) z „Robin Hooda” – spotkały się tradycje w jednym miejscu: kino nieme; kino przygodowe lat 90’…
I tylko słynnego neonu „kino Roma” – żal. Są piękne lampy wiszące na zewnątrz – a mogłyby się „spotkać” z neonem (lub jego repliką)…